Pytanie pięcioletniego chłopca: Tato kim jestem?
Odpowiedź taty: Jesteś synku sobą.
Chłopiec: Co znaczy być sobą?
Tata: Jesteś ciałem, które widzisz, dotykasz, czujesz. Jesteś też myślami, które teraz masz w głowie. Jesteś też duszą.
Chłopiec: Tato, co to jest ta dusza?
Tata: ?
Chłopiec: Tato, a skąd się wziąłem?
Tata: Stworzył Cię w swojej mocy kochający Bóg. A potem urodziłeś, się z brzuszka mamy. Jesteś połączeniem miłości małych komórek mamy i taty.
Chłopiec: A gdzie byłem zanim się ta miłość połączyła.
Tata: Nie było Cię, jesteś zupełnie nowy.
Chłopiec: Jestem zdumiony.
Tata: No i właśnie tym jest Twoja dusza.
Każdego ranka, tuż po przebudzeniu, jedną z pierwszych myśli, która odciąga mnie od przestrzeni sennych marzeń, jest przyjemne wrażenie istnienia tego, że jestem, ciągłego zdziwienia, ten sam, a jednak nie taki sam, codziennie troszkę inny. Co do ciała, nie mamy żadnych wątpliwość, zaś dusza zdaje się nam ciągle uciekać, naszym myślom i uczuciom. Bardziej niż rozumem, pojmujemy intuicyjnie czym jest, mając jej doświadczenie w świadomości. Myślę, że leży ona gdzieś w głębi nas na krawędzi, serca pełnego miłości, sumienia z jego uczciwością i szczerością, umysłu wypełnionego myślami, emocji z ich ekspresją i naszej woli życia. Wyraża się przez te wszystkie elementy w swej wolności dążenia do tego co w nas i w świecie jest dobre.
Kiedy masz chęć, pomyśl przez chwilę o tym, jak kiedyś będąc dzieckiem i czasem teraz, odczuwasz zdumienie, kiedy coś zaskakująco pięknego Cię spotyka. Jak uczcie ciekawości połączonej z niepewnością i odrobiną ekscytacji przenika Twoje myśli i ciało. Pozostań z tym odczuciem, bo w jego pełni możesz zobaczyć, usłyszeć i dotknąć swoją duszę.