Czy moje i Twoje życie jest przypadkowe? Czy powstało na drodze niezliczonej liczby zbiegów okoliczności? Jedną ze skrajnych odpowiedzi jest tak. Wówczas życie jawi się jako wyłaniający się z chaosu zderzeń atomów i cząsteczek szczęśliwy traf. Oczywiście, na poziomie szybko poruszających się drobin, możemy twierdzić, że ich tory poruszania się są pozbawione jakiegokolwiek schematu. Ale jeżeli te cząstki zderzają się ze sobą, wtedy już dobrze wiemy jakie zasady fizyki rządzą zderzeniami i jesteśmy w stanie przewidzieć co stanie się dalej. Znamy pewne reguły, które są w stanie z pewnym przybliżeniem, dać nam zadowalającą odpowiedź. A więc, czy życie ma przyczynę?
Szkolny rachunek prawdopodobieństwa stanowił dla mnie wyzwanie. Nie tylko czysto rachunkowe i matematyczne, które czasem sprawiało trudności, ale także wyzwanie do stawiania pytań, czy wszystko można policzyć i przewidzieć, czy można oszacować szanse pojawienie się świata. Losowość życia przyprawiała mnie o ciarki. Jeśli wszystko miałoby być dziełem przypadku, to również i przypadkowy jestem Ja, a także w pewnym stopniu moje decyzje. Doświadczenie przeczy takiemu podejściu. Przecież światem rządzą, odkrywane ciągle przez naukowców, prawa fizyki i chemii, prawa umysłu i fizjologii. Świat jest zorganizowany w racjonalny sposób. Czy zatem celowość życia pojawiła się z przypadkowości świata? A może tylko chcemy, żeby świat był uporządkowany, żeby nasze życie miało sens, może to tylko pocieszenie dla naszej cierpiącej duszy?
Każdy z nas ma swoje doświadczenia życiowe, obserwacje i spostrzeżenia. Dzielimy subiektywnie różną, a mimo to w pewnym stopniu obiektywnie tą samą rzeczywistość. Z niej czerpiemy przeżycia, które tworzą nasze myśli i uczucia. Z nich wyciągamy wnioski. Możemy różnić się w zdaniu czy życie powstało przypadkowo, czy jest konsekwencją sposobu istnienia materii wszechświata. Możemy się również różnić w odpowiedzi, czy był i jest Stwórca tego porządku. Co do jednego mamy pewność, że ja i Ty jesteśmy. Przeświadczenie o istnieniu w obecnej rzeczywistości jest centralnym punktem naszego bytu. Reszta jest zaufaniem. Zaufaniem do własnych zmysłów, myśli i uczuć. Z niego rodzi się dopiero ufność do innych ludzi. Z zaufania do innych osób tworzy się ufność do świata, tego świata, który jest naszym wspólnym doświadczeniem, że jest efektem rozumnego, konsekwentnego i przemyślanego planu, że zmierza do określonego celu. Z głębi zaufania rodzi się dopiero wiara, wiara w Stwórcę. Możesz nie wierzyć w Boga, Stwórcę sensu tego świata, pamiętaj jednak, że początkiem poznania i zrozumienia jest zaufanie, zaufanie do samego siebie.
Kiedy masz chęć, pomyśl przez chwilę o tym, czy Twoim życiem rządzi przypadek, czy też masz wpływ na to co myślisz, uczujesz i robisz. Pomyśl o zaufaniu do siebie, do swojego ciała, swoich przekonań. Postaraj się odczuć, czym to zaufanie dla Ciebie jest i gdzie się w Tobie znajduje. Pomyśl o zaufaniu, którym obdarzasz swoich bliskich. Pozostań w tym odczuciu, w ufności.